Polska ambasada powróciła pod adres Unter den Linden 70-72 po ćwierć wieku. Dyplomaci zaczęli do niej przeprowadzkę pod koniec ubiegłego roku, ale oficjalnie placówkę otworzył w piątek szef polskiej dyplomacji. Radosław Sikorski zwrócił uwagę, że ambasada to symbol wagi, jaką Polska przywiązuje do relacji z Niemcami i podkreślał znaczenie bilateralnego partnerstwa.
To nie tylko ambasada, to szansa. Jej bliskość do Bundestagu, Urzędu Kanclerskiego i ambasad innych rządów ułatwi kontakty z naszymi niemieckimi partnerami. Wiele wydarzeń, które ten gmach będzie gościł – od spotkań
politycznych przez imprezy kulturalne po inicjatywy obywatelskie – pomoże nam
lepiej zrozumieć się nawzajem i przezwyciężyć różnice.
A im lepiej będa układały się stosunki polsko-niemieckie, tym lepiej dla Europy – dodawał wiceminister spraw zagranicznych Niemiec Thomas Bagger.
Unia Europejska i jedność europejska są poddawane próbie, jak nigdy wcześniej. Nie będzie silnej zjednoczonej Unii Europejskiej bez silnego i pełnego zrozumienia partnerstwa polsko-niemieckiego. Ale nadal nie wykorzystujemy
całego potencjału naszych relacji. Niech ta ambasada pomoże rozwinąć tak pilnie potrzebny nowy wspólny język między Polakami i Niemcami.
Czy nowa reprezentacyjna polska placówka w centrum Berlina stanie się miejscem, które zintensyfikuje polsko-niemiecki dialog i być może przyspieszy kilka polsko-niemieckich projektów. Jakie wrażenie nowy budynek ambasady robi na jego dzisiejszych – i być może również przyszłych – gościach? Maciej Wiśniewski pyta pełnomocnika polskiego rządu ds. stosunków polsko-niemieckich Krzysztofa Ruchniewicza, byłego ambasadora Janusza Reitera oraz dyrektora Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt.